Powiedzcie mi, kto najbardziej doświadcza pokus? Może pijacy albo ci, co w kółko przeklinają, albo może Św. Jan Maria Vianney
ludzie nieczyści, którzy się tarzają we wszelkich brudach? Może skąpiec, który każdym możliwym sposobem
chce się wzbogacić? Nie! Tymi ludźmi szatan pogardza – ich starałby się tylko jak najdłużej utrzymać przy życiu, żeby swoim przykładem mogli jeszcze więcej dusz ściągnąć do piekła. Gdyby na przykład ten stary rozpustnik zszedł z tego świata przed piętnastu czy dwudziestu laty, to by nie uwiódł tamtej dziewczyny, nie zepchnąłby jej w bagno brudu. Nie zgorszyłby też tego młodego chłopaka, który być może aż do śmierci będzie trwał w grzechu. A tego człowieka gdyby szatan namawiał do upijania się bez przerwy, to ten dawno by już umarł w delirium. A że życie mu się przedłużyło, to jeszcze i innych po nakłaniał do włóczenia się po knajpach. Święty Augustyn uczy, że diabeł takich grzeszników nie nagabuje za bardzo – przeciwnie, pogardza nimi, jakby pluje na nich. Kto w takim razie doświadcza najbardziej gwałtownych pokus? Otóż ci, co najbardziej gorliwie pracują nad zbawieniem duszy; ci, którzy wyrzekają się ziemskich przyjemności. To na nich czyhają całe armie piekielnych duchów!
[ „Kazania Proboszcza z Ars”]